Dobrej passy ciąg dalszy. Na przestrzeni ostatniego tygodnia indeks WIG30 zyskał, 9,69 pkt., czyli 0,37%, a kontrakty terminowe na WIG20 podskoczyły o 5 pkt., co przekłada się na 0,2% wzrost. Czy to oznacza, że łapanie oddechu już się zakończyło?
Na początek weźmy rynek WIG30:
Widać, że wspomniana w zeszłotygodniowej analizie technicznej WIG30 wartość 2650 pkt., daje się rodzimym bykom we znaki. Patrząc na ostatnie poczynania rynku utwierdzam się w przekonaniu, że owa korekta jest tylko łapaniem oddechu. Proszę choćby zauważyć, że kupującym udało się obronić istotne wsparcie, jakie stanowi okrągła wartość 2600 pkt. Nie pojawiła się w tym miejscu jednak żadna pro wzrostowa formacja, co niestety może świadczyć o tym, że jednak niespodzianka ze strony podażowej może się pojawić. Jeżeli mielibyśmy to umiejscowić w strukturze elliottowskiej korekty ABC, to najprawdopodobniej wykreśliliśmy już potencjalnie fale A i B.
Jeżeli rzeczywiście tak jest, to bardzo możliwe, że już w przyszłym tygodniu spróbujemy przesunąć linię frontu w okolice 2700-2730 pkt. Dopiero w tych rejonach spodziewam się wykreślenia głębszej korekty. Korekty, po której powinniśmy przypuścić decydujący atak na nowe, wielomiesięczne ekstrema.
Najbliższym poziomem wsparcia jest okrągła wartość 2600 pkt, a kolejnym 2550 pkt. Z drugiej strony oporami są kolejno 2650 i 2730 pkt.
Sprawdźmy teraz, jak rozwija się sytuacja na rynku kontraktów terminowych na WIG20:
Batalii o newralgiczny bastion obronny strony podażowej ciąg dalszy. Ewidentnie widać, że obu stronom konfliktu bardzo zależy na psychologicznej wartości 2500 pkt. i tanio skóry nie zamierzają sprzedawać. Niemniej w nieco lepszej pozycji startowej w mojej opinii jest teraz strona popytowa. Przy okazji obrony lokalnego oporu, jaki stanowi poziom 2450 pkt., pojawiła się pozytywna formacja młotka, która może wskazywać na to, że najgorsze jest już za nami.
Istotnym poziomem wsparcia pozostaje 2450 pkt., a następnym 2420 pkt. Z kolei oporami są kolejno 2500 i 2550 pkt.