Miniony tydzień na pierwszy rzut oka upłynął bez większych fajerwerków. Indeks WIG30 stracił 8,94 pkt., czyli 0,36%, a kontrakty terminowe na WIG20 podskoczyły o 6 pkt., czyli 0,25%. Jak widać wartości zmieniły się kosmetycznie, ale z pewnością emocje, towarzyszące inwestorom giełdowym nie były równie stabilne…
Na pierwszy ogień weźmy indeks WIG30, spójrzmy na wykres:
Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem zeszłego tygodnia było ustanowienie nowego minimum. Co ciekawe, nie odbyło się to w akompaniamencie wyróżniającego się wolumenu. Można zatem odczytać ten fakt, jako pozytywny prognostyk. Dodatkowo, we wspomnianym minimum pojawiła się w skali dziennej pozytywna formacja przenikania. Nie będę jednak ukrywać, że w mojej opinii jest jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić, że najgorsze jest już za nami. Bardzo ważnymi z tego punktu widzenia są poziomy 2500 i 2570 pkt. Ich przebicie powinno solidniej poprawić nastroje na rodzimym rynku kapitałowym.
Najbliższym wsparciem jest okrągła wartość 2400 pkt. Spadek poniżej tego poziomu niestety otworzy nam drogę w kierunku przynajmniej 2300 pkt.
Rzućmy teraz okiem na rynek terminowy:
Kontraktom terminowym również przytrafiło się ustanowienie nowego minimum. Jednak podobnie, jak w przypadku indeksu WIG30 tak i tutaj pojawiła się pro wzrostowa formacja młotka. Warto także zauważyć, że pojawiła się ona w okolicach silnego wsparcia geometrycznego, jakim jest zniesienie ruchu wzrostowego z okresu czerwiec – listopad 2013 roku. Mamy zatem poważny argument, wskazujący na potencjalny punkt zwrotny. Niemniej zdecydowanie czytelniejszym i bezpieczniejszym potwierdzeniem średnioterminowego odbicia byłoby przebicie 2400 pkt., a następnie 2460 pkt.