Ostatni tydzień teoretycznie wyszedł „na zero”. Indeks WIG30 stracił 4,8 pkt., czyli 0,18%, a kontrakty terminowe na WIG20 obsunęły się o 1 pkt., co przekłada się na 0,04% zjazd. Można zatem napisać, że w zasadzie nic wielkiego się nie wydarzyło. Czy jednak aby na pewno?
Na początek przyjrzyjmy się indeksowi WIG30. Spójrzmy na wykres:
Ostatnich kilka dni upłynęło nam na odbijaniu się od poziomów 2700 i 2760 pkt. Widać zatem, że żadna ze stron nie zamierza tanio sprzedać skóry. Niemniej podejrzewam, że w nieco lepszej sytuacji znajduje się obecnie strona popytowa. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to w najbliższym czasie powinniśmy być świadkami kontynuacji dynamicznego marszu w kierunku północnym. Zanim tak się jednak stanie byki muszą uporać się z jedną kwestią. Mam tutaj na myśli wybicie się ponad lokalny poziom oporu, jaki stanowi wartość 2760 pkt.
Najbliższym wsparciem jest okrągła wartość 2700 pkt., a kolejnym okolice 2665 pkt. Z drugiej strony najbliższy opór stanowi wspomniany poziom 2760 pkt., a najsilniejszy okrągła wartość 2800 pkt.
Sprawdźmy jeszcze, jak rozwija się sytuacja na rynku terminowym:
Na rynku kontraktów terminowych na WIG20 walczymy o okrągłą wartość 2600 pkt. Podejrzewam, że kwestią czasu jest jej zdobycie. Następnie stanęłaby przed nami otworem droga w kierunku ekstremów, które są zlokalizowane w rejonach 2665 pkt. Niewykluczone nawet, że obecna korekta nie jest niczym innym, jak łapaniem oddechu przed atakiem na wspomnianą wartość. W takiej sytuacji można podejrzewać, że stawką obecnych przepychanek nie jest tylko 2665 pkt., ale przynajmniej 2715 pkt., gdzie znajduje się istotny opór geometryczny. Jest nim zniesienie 76,4% ruchu spadkowego z okresu kwiecień 2011 – maj 2012 roku.
Z drugiej strony, najbliższym wsparciem jest poziom 2560 pkt., a najsilniejszym psychologiczna wartość 2500 pkt.