Za nami bardzo udany tydzień. Indeks WIG30 zyskał 125,93 pkt., czyli 4,87%, a kontrakty terminowe na WIG20 podskoczyły o 106 pkt., co przekłada się na 4,44% skok. Czyżbyśmy hossa wróciła z wakacyjnego urlopu?
Na pierwszy ogień tradycyjnie już weźmy indeks WIG30, spójrzmy na wykres:
Ostatnie poczynania rynku dość jednoznacznie wskazują na to, że byki są w świetnej formie. Co ważniejsze, najprawdopodobniej ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez kilka najbliższych… miesięcy. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że hossy wróciła z wakacyjnego urlopu. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to w perspektywie najbliższych kilku tygodni powinniśmy rozpocząć walkę o najważniejszy opór, jaki stanowi ubiegłoroczne (listopadowe) maksimum, czyli rejony 2765 pkt.
Natomiast w przeciągu najbliższych kilku sesji spodziewałbym się powolnego wyhamowywania dynamiki wzrostów, po którym niedźwiedzie powinny przypuścić mocniejszą kontrofensywę. Potencjalnym miejscem, w którym podaż może się obudzić, są rejony 2735-2740 pkt. Z kolei spadki mogą zatrzymać się nawet w okolicach 2650 pkt.
Rzućmy jeszcze okiem na rynek terminowy:
Rynek terminowy również zachowuje się bardzo przyzwoicie. Niemniej w jego przypadku byki mają zdecydowanie więcej punktów do nadrobienia niż na indeksie WIG30. Nie zmienia to jednak faktu, że przebicie psychologicznej bariery, jaką była wartość 2500 pkt., znacznie poprawiło sytuację kupujących. Obecnie kluczową barierą z punktu widzenia średnioterminowego trendu jest okrągła wartość 2550 pkt. Wybicie ponad nią otworzy bykom drogę w kierunku przynajmniej 2660 pkt.
W przeciągu najbliższych kilku dni spodziewam się kontynuacji ruchu wzrostowego. W jego ramach powinniśmy dotrzeć do wspomnianej wartości 2550 pkt., gdzie najprawdopodobniej niedźwiedzie przypuszczą kontratak. W jego ramach są one w stanie zepchnąć kurs do okolic nawet 2450 pkt., gdzie kupujący znowu powinni przejąć kontrolę nad parkietem.