Za nami dość kiepski tydzień w wykonaniu naszych inwestorów giełdowych. Indeks WIG30 stracił 65,17 pkt., czyli 2,47%, a kontrakty terminowe na WIG20 straciły 62 pkt., co przekłada się na 2,55% spadek. A w jakich nastrojach powinno nam upłynąć kilka najbliższych dni? Zapraszam do lektury!
Na pierwszy ogień tradycyjnie weźmy indeks WIG30, spójrzmy na wykres:
Niestety obawy o to, że korekta jeszcze się nie skończyła potwierdziły się. Niedźwiedzie przypuściły kolejny atak, w ramach którego udało im się przesunąć linię frontu do okolic 2570 pkt., czyli bardzo blisko istotnego poziomu wsparcia, który znajduje się przy poziomie 2550 pkt. Niewykluczone zatem, że w najbliższych dniach podaż będzie w dalszym ciągu próbować zejść do niższych rejonów cenowych i osiągnąć w końcu wspomnianą wartość. W tym też miejscu powinniśmy trzymać kciuki za dobrą byczą część rynku, aby się obudziła i zebrała do mocnego kontrataku. W przeciwnym wypadku szanse na wzrostowe wakacje spadną niemalże do zera.
Można zatem powiedzieć, że w najbliższym czasie mogą się ważyć losy naszego niebawem głównego giełdowego indeksu. Spadek poniżej poziomu 2550 pkt. otworzy drogę w kierunku 2500-2510 pkt., gdzie w przypadku porażki kupujących, linia frontu będzie mogła przesunąć się nawet do okolic 2400 pkt. Z drugiej strony, bardzo ważnymi oporami są kolejno poziomy 2650 pkt., 2680 pkt. i 2700 pkt.
Sprawdźmy jeszcze, jak rozwija się sytuacja na rynku terminowym:
Na rynku terminowym niedźwiedzie zaczynają sobie pozwalać na niebezpiecznie dużo. Obserwowana w zeszłym tygodniu fala wyprzedaży dotarła do bardzo ważnego wsparcia, jakie wyznacza okrągła wartość 2350 pkt. W przypadku zejścia poniżej tej wartości, ostatnią deską ratunku pozostanie już tylko poziom 2300 pkt. Gdyby okazało się, że byki nie staną na wysokości zadania, to wielce prawdopodobny będzie zjazd do rejonów nawet 2100 pkt.
Bardzo możliwe jednak, że poziom 2300 pkt. powstrzyma mocną niedźwiedzią szarże. Niemniej odradzam zajmowanie na rynku obecnie jakichkolwiek pozycji. Przynajmniej do czasu, kiedy któraś ze stron nie pokaże bardziej jednoznacznego sygnału.