Wpisów edukacyjnych ciąg dalszy 🙂 Dzisiaj postanowiłem zamieścić nieco inny wpis niż dotychczas. Tym razem doszedłem do wniosku, że podzielę się z Wami praktycznym ujęciem mierzenia geometrycznego, jakim jest reverse cross, czyli tzw. odwrócony krzyż. Sprawdźmy, jak wygląda on na rynku akcji, a jak na rynku walutowym – forex i co wynika z faktu, że takowy pojawia się na wykresie. Zapraszam do lektury!
Rynek giełdowy
Na pierwszy ogień proponuję wziąć rynek giełdowy, a dokładniej rzecz ujmując spółkę Synthos, która ostatnimi dniami jest bardzo łaskawa dla inwestorów. Rzućmy więc okiem na wykres:
Pierwszą rzeczą, która powinna nam się rzucić w oczy jest dłuuuuga konsolidacja, która rozpoczęła się pod koniec marca bieżącego roku i trwa do dzisiaj. Mniej doświadczony inwestor mógłby uznać, że w zasadzie nic wielkiego ze spółką się nie dzieje i nie warto sobie nią zawracać głowy. Natomiast inwestor z nieco większym doświadczeniem giełdowym powinien zwęszyć tutaj bardzo dobrą okazję do przyłączenia się do rynku. Proszę bowiem zauważyć, że ruch rynku w ramach wspomnianej konsolidacji bardzo dobrze wpisuje się w kształt potencjalnej korekty nieregularnej ABC. Mamy zatem pierwszy sygnał, który powinien zwiększyć naszą czujność i zainteresowanie spółką.
Okazuje się, że pierwszy sygnał, świadczący o sile strony popytowej pojawił się pod koniec października bieżącego roku. Narysowała się wówczas piękna formacja młotka, której towarzyszył solidny wzrost wolumenu. Warto zauważyć, że mieliśmy tutaj również do czynienia z potencjalnym schematem korekty pędzącej ABC. Można zatem było pokusić się o otwarcie długich pozycji. Jak widać do początku listopada wszystko szło zgodnie z planem. Problemy pojawiły się po dotarciu spółki do istotnego oporu, jakim był poziom 5,6 zł. Podaż niestety dała o sobie tutaj znać i ruszyła z mocnym kontratakiem.
W ramach uderzenia strony podażowej spółka przebiła istotne wsparcie, jakim było minimum wspomnianej przed chwilą formacji młotka. Niedoświadczeni gracze mogli uznać ten fakt za przejaw słabości rynku i czytelny sygnał do omijania spółki szerokim łukiem. Niemniej znowu, doświadczeni inwestorzy giełdowi powinni zauważyć, że miejsce, w którym wyprzedaż się zakończyła nie było przypadkowe. Nie dość bowiem, że fala wyprzedaży zatrzymała się w okolicach psychologicznej wartości 5 zł za jedną akcję, to również nieopodal bardzo silnego mierzenia geometrycznego, jakim jest tytułowy reverse cross w relacji 1:1.
Spółka nie pozostawiła jednak w tym miejscu jednoznacznej formacji. Niemniej pojawiły się pewne przesłanki, świadczące na korzyść stwierdzenia, że możemy mieć do czynienia (przynajmniej z psychologicznego punktu widzenia) z formacją gwiazdy porannej. Po tym fakcie rynek niczym rażony piorunem zaczął szybko maszerować w kierunku północnym.
Po raz kolejny potwierdziła się stara prawda rynkowa, która głosi, że korekta nieregularna jest najlepszym weryfikatorem inwestycyjnego doświadczenia. Rynek bowiem zachował się bardzo schematycznie. Na początku zastosował tzw. zmyłkę taktyczną w postaci pozytywnej formacji młotka, po której spora część inwestorów przyłączyła się do rynku. Następnie dość brutalnie zweryfikował inwestycyjne przygotowanie strony popytowej, po czym wynagrodził najbardziej wytrwałych graczy.
Obecnie spółka zbliża się do bardzo ważnego poziomu oporu, jakim jest okrągła wartość 6 zł za jedną akcję. W tych rejonach spodziewam się wyhamowania wzrostów i poważniejszego kontrataku strony podażowej. Niemniej w nieco dłuższej perspektywie spółka powinna powalczyć o nowe historyczne ekstrema.
Rynek walutowy – forex
Przenieśmy się teraz na rynek walutowy, a dokładniej rzecz ujmując na parę AUDUSD, czyli dolar australijski – dolar amerykański. Cofnijmy się jednak w czasie do początku października. Jak już wiele razy wspominałem, w celu odnalezienia trendu w skali czterogodzinowej lub nawet godzinowej warto jest upewnić się, jaka „atmosfera” panuje na wykresie dziennym. Tak też zróbmy i tym razem, spójrzmy na wykres:
Od połowy września kurs AUDUSD poruszał się w silnym trendzie spadkowym. W związku z tym, forex traderzy grający na wzrosty nie mieli wiele miejsca do popisu. Do czasu… Z racji tego, że od początku czerwca rynek poruszał się w bardzo silnym trendzie wzrostowym, to mogliśmy przypuszczać, że obserwowane we wrześniu spadki były jedynie jedną z podfal w ramach korekty większego rzędu. Dokładniej rzecz ujmując, potencjalnie znajdowaliśmy się w hipotetycznej fali C korekty (początkowo) pędzącej ABC. Warto było zatem wówczas bacznie obserwować rynek, ponieważ wielce prawdopodobne było rychłe zakończenie ruchu spadkowego i zainicjowanie kolejnego silnego impulsu wzrostowego.
Czas mijał, a nasza para walutowa jak leciała na południe, tak dalej leciała. Nie pojawiały się również żadne pozytywne sygnały, które mogły świadczyć o zakończeniu korekty. W pewnym momencie rynek postanowił nawet spaść poniżej bardzo ważnego z punktu widzenia analizy trendu poziomu wsparcia, który wyznaczało minimum z 5 września bieżącego roku. W ten sposób została złamana jedna z kilku reguł utrzymania trendu, co wielu niedoświadczonych traderów odczytało jako dobrą okazję do otwarcia krótkich pozycji.
Doświadczeni daytraderzy powinni jednak mieć w głowie zakodowany schemat korekty nieregularnej ABC oraz mierzenie geometryczne reverse cross, aby być przygotowanym na takie sytuacje, jak opisywana. Proszę bowiem zauważyć, że podobnie jak w przypadku Synthosu, tak i tutaj fala wyprzedaży zatrzymała się w nieprzypadkowym miejscu. Okazuje się, że w rejonie 1,0150, czyli miejscu, gdzie spadki wyhamowały znajduje się nasz odwrócony krzyż w relacji 1:1. Niestety nie pojawiła się tutaj żadna pozytywna formacja, niemniej traderzy grający na wzrosty w tym momencie powinni nie rozstawać się z rynkiem AUDUSD, gdyż lada dzień może rozpocząć marsz w kierunku północnym.
I tak też rzeczywiście się stało. Od początku października para dolar australijski – dolar amerykański porusza się znowu w trendzie wzrostowym. Potencjalnym miejscem docelowym jest dla niej nowy lokalny szczyt (ostatni to okolice 1,0620 z 14 września bieżącego roku). Natomiast najbliższy opór stanowi okrągła wartość 1,0500 dolara amerykańskiego za dolara australijskiego. Z kolei najbliższym ważnym wsparciem jest minimum formacji młotka, która pojawiła się na wykresie 16 listopada bieżącego roku.