Po miesiącu przerwy wracamy do analizy rodzimego rynku akcji. Wprawdzie czasu upłynęło sporo, ale różnica pomiędzy poziomem zamknięcia sprzed miesiąca, a piątkowym jest niemalże żadna. Indeks WIG30 zyskał 15 pkt., czyli 0,57%, a kontrakty terminowe na WIG20 podskoczyły o 12 pkt., co przekłada się na 0,49% skok. Czy w podobnych nastrojach upłynie nam kilka najbliższych tygodni?
Na pierwszy ogień weźmy indeks WIG30, spójrzmy na wykres:
Ostatnie tygodnie należały do bardzo nerwowych. Pierwsza połowa października upłynęła pod znakiem zdecydowanej dominacji strony podażowej. Z kolei w drugiej połowie rynek zachowywał się pod dyktando byczej części rynku. Warto tutaj od razu zauważyć, że największe obroty pojawiały się w okolicach październikowych minimów. Można ten fakt interpretować, jako skupowanie przez większych graczy akcji, które uznali oni za wystarczająco „tanie” i warte zakupienia.
Szkoda tylko, że wzmożony handel nie towarzyszył także kontratakowi strony popytowej. Układ ten znacznie zwiększyłby bowiem szanse na to, że przysłowiowe najgorsze jest już za nami. W takiej sytuacji nie można wykluczyć kolejnego mocniejszego uderzenia strony podażowej, w ramach którego rynek mógłby się obsunąć ponownie w okolice 2550 – 2560 pkt.
Czyli do okolic, gdzie w połowie października więksi gracze zwęszyli okazje do otwarcia długich pozycji.
Najbliższym poziomem oporu jest okrągła wartość 2650 pkt. Jej przebicie otworzyłoby rynkowi drogę w kierunku 2700 pkt. Z kolei najbliższe wsparcie stanowi poziom 2600 pkt. Spadek poniżej jego powinno przyspieszyć marz niedźwiedzi w kierunku wspomnianych rejonów 2550-2560 pkt.
Sprawdźmy teraz, jak rozwija się sytuacja na rynku terminowym.
Najważniejszym wydarzeniem ostatniego miesiąca była udana obrona bardzo ważnego wsparcia, jakie stanowi okrągły poziom 2350 pkt. Warto tutaj od razu odnotować, że odbyło się to w bardzo imponujący sposób. Mam tutaj na myśli fakt wyrysowania bardzo dużej formacji młotka, której towarzyszył wzmożony, jak na ostatnie tygodnie handel. Od tego czasu byki sukcesywnie spychały niedźwiedzie w coraz to wyższe rejony cenowe. Sporo jednak wskazuje na to, że szarża kupujących ma się ku końcowi. Przynajmniej w krótkim terminie.
Na korzyść tego stwierdzenia przemawia nagłe cofnięcie się rynku po dotarciu do istotnego bastionu obronnego strony podażowej, jakim jest zniesienie 68,1% ruchu spadkowego z okresu połowa września – połowa października. Co ciekawe, zwrot nastąpił nieco ponad istotną wartością, jaką jest 2460 pkt. Poziom ten ma bowiem bardzo duże znaczenie z punktu widzenia psychologii naszego rynku. Warto bowiem obserwować zachowanie kontraktów terminowych na WIG20 w najbliższych dniach.
Odbicie się od wspomnianego poziomu 2460 pkt., powinno dodać bykom skrzydeł i przesunąć linię frontu do okolic 2550 pkt., gdzie znajduje się kolejny bardzo ważny poziom oporu. Z kolei spadek poniżej 2660 pkt. może oznaczać chęć powrotu rynku do rejonów 2370 pkt.