Początek roku niestety nie należy do zbyt udanych dla rodzimych inwestorów. Od pierwszej noworocznej sesji flagowy indeks warszawskiej GPW stracił 68,28 pkt., czyli 2,6%, a kontrakty terminowe na WIG20 61 pkt., co przekłada się na spadek o 2,31%. Czy jest to początek głębszej korekty, czy może trwalsza zmiana trendu?
Na pierwszy ogień weźmy rynek bazowy, spójrzmy na wykres:
Najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni było niewątpliwie zdobycie bardzo ważnego oporu – 2600 pkt. W ten sposób byki otworzyły sobie w dłuższej perspektywie drogę w kierunku 3000 pkt. Nieco problemów kupującym sprawił jednak lokalny opór, który znajduje się w okolicach 2650 pkt. W miarę zbliżania się do tych rejonów wyraźnie stronie popytowej zaczynało brakować animuszu. Uderzenie w kierunku północnym zostało zwieńczone negatywną formacją spadającej gwiazdy, po której podaż przejęła kontrolę na parkiecie.
Pocieszające może być jednak to, że obserwowany od kilku dni spadek odbywa się przy niższym wolumenie, niż to miało miejsce podczas ruchu wzrostowego. A zatem ostatnie spadki są najprawdopodobniej lokalną realizację zysków, po której do głosu ponownie powinna dojść strona popytowa. Zanim tak się jednak stanie podaż powinna jeszcze trochę poddusić kupujących.
Bardzo ciekawym miejscem pod kątem ustanowienia potencjalnego punktu zwrotnego na rynku są okolice 2520 pkt. Znajduje się tam silne wsparcie geometryczne zbudowane ze zniesienia 38,2% ruchu wzrostowego z okresu październik – grudzień 2012 roku oraz przeniesienie 100% wysokości ostatniej korekty. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nieco niżej znajduje się psychologiczna wartość 2500 pkt., która w sytuacji zagrożenia też powinna pomóc stronie popytowej.
Rzućmy teraz okiem na wykres kontraktów terminowych na WIG20:
Także w tym przypadku poziom 2650 pkt. okazał się być dla rynku barierą nie do przejścia i w kulminacyjnym momencie wzrostów pojawiła się negatywna formacja spadającej gwiazdy, po której zaczęły się spadki. Moim zdaniem również tutaj nie powinniśmy się spodziewać trwałej zmiany kierunku marszu. Podejrzewam, że mamy do czynienia z łapaniem oddechu przed zdobyciem 3000 pkt. Zanim to się stanie podaż może jeszcze mocniej zaatakować.
Niewykluczone, że fala wyprzedaży zakończy się w okolicach 2530 pkt. Znajduje się tam silne wsparcie geometryczne, zbudowane ze zniesienia 38,2% ruchu wzrostowego z okresu listopad – grudzień 2012 oraz przeniesienia całej wysokości ostatniej dużej korekty.