Krew przelewała się przez warszawski parkiet z siłą wodospadu. Niedźwiedzie nie miały litości dla naszych inwestorów giełdowych. Flagowy indeks rodzimej GPW stracił w ostatnich dniach 116,28 pkt., czyli 4,68%, a kontrakty terminowe na WIG20 119 pkt., co przekłada się na 4,78% zjazd. Czy ten ponury nastrój udzieli się inwestorom również w nadchodzącym tygodniu?
Na pierwszy ogień tradycyjnie proponuję wziąć rynek bazowy. Spójrzmy na wykres WIG20:
Niestety potwierdziły się moje zeszłotygodniowe obawy. Podaż w imponujący sposób przejęła kontrolę nad parkietem, rozbijając wszystkie ważne bastiony obronne strony popytowej. Nie da się ukryć, że z technicznego punktu widzenia sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Co gorsza, jeżeli niedźwiedzie będą sobie pozwalać na tyle, co w ostatnich dniach, to o nowych szczytach w średnim terminie będziemy mogli raczej zapomnieć.
Kluczowym pod tym względem poziomem jest okrągła wartość 2300 pkt. W momencie, w którym indeks spadłby poniżej tego poziomu, zostałyby złamane istotne zasady utrzymania trendu. Co krótko mówiąc skutkowałoby zmianą nastawienia względem indeksu na niedźwiedzie.
Pod tym względem najbliższych kilka dni zapowiada się bardzo ciekawie. Podejrzewam, że początek tygodnia upłynie nam pod znakiem marszu w kierunku wspomnianej wartości 2300 pkt. Niewykluczone jednak, że już w rejonach 2340 pkt. bądź 2320 pkt. popyt spróbuje poderwać się do kontrataku. Jeżeli nic takiego się nie wydarzy, wówczas powinniśmy się przygotować na walkę o trend w okolicach wspomnianych 2300 pkt.
Sprawdźmy teraz, jak rozwija się sytuacja na rynku terminowym:
W przypadku kontraktów terminowych na WIG20 sytuacja również nie pozostawia większych złudzeń. Perspektywy na początek nadchodzącego tygodnia wyglądają dość słabo. Choć, warto zauważyć, że kurs zatrzymał się w piątek w lokalnym poziomie wsparcia, który wyznacza relacja 61,8% potencjalnej fali C do A. Nie będę jednak ukrywać, że jednak bardziej skłaniam się w stronę stwierdzenia, że poważniejszy kontratak byczej strony rynku może pojawić się po dotarciu do rejonów 2330 pkt.
Pragę także przypomnieć, że dopóki znajdujemy się ponad poziomem 2300 pkt. konsekwentnie będę twierdzić, że rysujemy obecnie większą korektę ABC ruchu wzrostowego z okresu maj – grudzień 2012 roku. Stąd też wzięło się na wykresie moje oznaczenie ABC.
Najbliższym oporem, na który może natrafić rynek jest okrągła wartość 2400 pkt. Z kolei wsparciami są kolejno 2365 pkt., 2330 pkt. i 2300 pkt.