Krzysztof Chodorowski – to nie mój rower

Kiedy otrzymałem pierwszego maila z zapytaniem o mój udział w filmie, pomyślałem, że to jakiś dobry żart. Niemniej po kolejnych mailach doszedłem do wniosku, że coś musi być na rzeczy. Rzeczywiście, teoretycznie występuję w filmie u boku Artura Żmijewskiego, ale… tak naprawdę to nie ja. Wystąpiła zbieżność nazwisk 🙂 Tak więc niestety nie wystąpię u boku „Ojca Mateusza” 😉 Choć może przy kolejnej edycji filmu „Wall Street”, kto wie… 😉

Pozdrawiam
Krzysztof Chodorowski
inwestor i trader, ale nie aktor 😉

2 Comment

  1. Krzysztofie, czytając początek wpisu wcale się nie zdziwiłem, że występowałbyś w filmie. Masz dobrą prezencję i potrafisz bez tremy występować przed dużym audytorium.

  2. Pamiętajmy, że kamera dodaje parę kilo, przed następnym filmem Krzysztofie na siłkę, albo przynajmniej rowerek raz dziennie, bo prezencja spadnie jak kurs TPSA.

Dodaj komentarz