W mijającym tygodniu rodzimi inwestorzy giełdowi mieli okazję poznać dwa zupełnie przeciwne oblicza rynku. Ostatecznie handel zakończył się nieco poniżej zeszłotygodniowego zamknięcia, co niewątpliwie dość kiepsko obrazuję dramaturgię, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach. Flagowy indeks rodzimej GPW stracił 6,49 pkt., czyli -0,27%, a kontrakty terminowe na WIG20 5 pkt., co przekłada się na 0,21% spadek. Czego możemy się zatem spodziewać po takim roller coasterze w niedalekiej przyszłości?
Na początek rzućmy okiem na rynek bazowy. Spójrzmy na wykres WIG20:
Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni był nagły zwrot kierunku marszu. Miało to miejsce w chwilę po ustanowieniu nowego, kilkumiesięcznego ekstremum i w okolicach ważnego oporu, jaki stanowi okrągła wartość 2400 pkt. W zeszłotygodniowej analizie technicznej WIG20 wspominałem, że możemy być świadkami takiego zachowania. Wspominałem wówczas także o tym, że owa wisząca w powietrzu przecena nie powinna być zbyt głęboka. Wiele wskazuje na to, że tak rzeczywiście będzie.
Proszę zwrócić uwagę, że już w czwartek, w chwilę po bardzo słabym otwarciu handlu popyt ruszył do kontrataku. Co prawda początkowo byki były ostrożne, niemniej w miarę upływu czasu zaczynały się czuć zdecydowanie pewniej. Dodatkowo, wspomniany kontratak rozpoczął się w okolicach silnego, lokalnego wsparcia. Wyznacza je zniesienie połowy ruchu wzrostowego z okresu kwiecień – maj bieżącego roku. Mamy zatem bardzo silny argument, przemawiający na korzyść tego, że kupujący w dalszym ciągu mają się dobrze.
Niewykluczone, że wspomniana korekta ma się już ku końcowi, bądź nawet już się zakończyła. W tej kwestii pozostawałbym jednak ostrożny. Teoretycznie rynek wyrysował schemat korekty prostej ABC, ale zrobił to tylko w skali intraday. Nie będę ukrywać, że dużo lepiej byłoby, gdyby ów schemat był czytelny w skali dziennej, a tak niestety nie jest. W związku z tym nie możemy wykluczyć jeszcze jednego mocniejszego uderzenia strony podażowej, czyli fali C.
Najbliższym poziomem wsparcia jest czwartkowe minimum, a najsilniejszym okrągła wartość 2300 pkt. Z drugiej strony, najważniejszy opór stanowi poziom 2440 pkt., w okolicach którego przebiega zniesienie połowy ruchu spadkowego z okresu styczeń – kwiecień bieżącego roku.
Rzućmy jeszcze okiem na rynek terminowy:
Dla rynku terminowego okrągła wartość 2400 pkt., okazała się być barierą nie do przejścia. Niemniej i tutaj zachowuję spokój i uważam, że w niedalekiej przyszłości można będzie otworzyć długie pozycje. Na chwilę obecną jednak wydaje mi się to być zbyt ryzykowne. Głównie za sprawą nieczytelnego kształtu korekty ABC, która wykreśliła się w skali dziennej. Dlatego też w przypadku kontraktów terminowych na WIG20 również powinniśmy być przygotowani na możliwość wyrysowania fali C. Dopiero po tym fakcie otwieranie długich pozycji byłoby dużo bezpieczniejsze.
Najbliższym oporem jest poziom 2400 pkt. Jego przebicie otworzyłoby nam drogę w kierunku (przynajmniej) 2450 pkt. Z kolei najważniejszym wsparciem w okolicy jest czwartkowe minimum, a najsilniejszym okrągła wartość 2300 pkt.