Ubiegły tydzień, podobnie jak poprzedni, nie należał do najnudniejszych. Byliśmy świadkami krwawych przepychanek na linii popyt – podaż o prym nad warszawskim parkietem. W efekcie flagowy indeks rodzimej GPW zyskał 7,35 pkt., czyli 0,35%, a kontrakty terminowe na WIG20 20 pkt., co przekłada się na wzrost o 0,92%. A jak sytuacja będzie się dalej rozwijać?Na początek rzućmy okiem na wykres WIG20:
Wygląda na to, że rynek rzeczywiście ma zamiar realizować scenariusz, zakładający powrót do trendu wzrostowego, z poprawą szczytów z przełomu roku włącznie. Proszę zauważyć, że od czasu wyrysowania pozytywnej formacji, o której wspominałem w poprzedniej analizie technicznej WIG20 popyt sprawia wrażenie, jakby kontrolował całą sytuację. Niepokojące może być jedynie to, że obserwowanemu od początku tygodnia kontratakowi byków nie towarzyszy wzmożony wolumen. Niemniej podejrzewam, że w perspektywie najbliższych kilku dni powinien się on pojawić.
Pod koniec tygodnia kupujący nieco odpuścili, czego skutkiem jest duża czarna świeca, która pojawiła się w piątek na wykresie WIG20. Warto odnotować, że kontratak niedźwiedzi nastąpił w rejonach istotnego lokalnego oporu, jakim jest okrągła wartość 2300 pkt. Nie spodziewam się tutaj jakiejś mocniejszej przeceny. Podejrzewam jednak, że linia frontu może przesunąć się w okolice 2200 pkt. Dlatego też zaryzykuję stwierdzenie, że najbliższych kilka sesji powinno upłynąć pod znakiem straszenia niedoświadczonych inwestorów giełdowych i przyciągnięcia na rynek tych bardziej wytrawnych.
Na korzyść tego stwierdzenia przemawia choćby fakt, że indeks nastroju wśród rodzimych inwestorów giełdowych, choć mocno spadł, to w dalszym ciągu utrzymuje się w granicach względnego optymizmu. Przydałaby się zatem jeszcze jedna przecena, która powinna obniżyć wskaźnik do poziomu, mogącego sugerować mocniejsze odbicie.
Najbliższym wsparciem jest okrągła wartość 2200 pkt., a kolejnym minimum wspomnianej przed tygodniem formacji przenikania. Z kolei najbliższymi oporami są kolejno 2300, 2340 i 2400 pkt.
Sprawdźmy teraz, jak rozwija się sytuacja na rynku terminowym. Spójrzmy na wykres kontraktów terminowych na WIG20:
Mijający tydzień na rynku terminowym upływał nam pod znakiem przepychanek w okolicach pierwszego istotnego oporu geometrycznego. Jest nim zniesienie 38,2% hipotetycznej fali C. Na tę chwilę wygląda na to, że podaż zamierza pokazać swoje pazurki i ruszyć z kontratakiem. W tym przypadku nie możemy jednak wykluczyć nieco głębszej przeceny, niż by miało to mieć miejsce na rynku bazowym. Bardzo możliwe, że niedźwiedzie będą chciały przetestować nawet okrągłą wartość 2100 pkt.
W związku z tym w najbliższych dniach odradzałbym otwieranie długich pozycji. Zdecydowanie bezpieczniej byłoby to zrobić po przecenie, która wisi w powietrzu. Najbliższym wsparciem jest poziom 2150 pkt., a najsilniejszym wspomniane 2100 pkt. Z kolei najbliższymi oporami są kolejno 2240, 2300 i 2400 pkt.