Miniony tydzień upłynął pod znakiem rzezi strony popytowej. W przeciągu zaledwie pięciu sesji flagowy indeks rodzimej GPW stracił 229,73 pkt., czyli 9,33%, a kontrakty terminowe na WIG20 288 pkt., co przekłada się na 11,74% zjazd. Czy byki mają jeszcze jakieś szanse na uratowanie trendu wzrostowego? Zapraszam do lektury najnowszej NAT!
Na pierwszy ogień weźmy rynek bazowy. Spójrzmy na wykres WIG20:
Nie będę ukrywać, sytuacja techniczna nie wygląda zbyt wesoło. Choć muszę przyznać, że tragedii nie ma! Możemy bowiem przypuszczać, że obserwowane od połowy czerwca spadki nie są niczym innym, jak… falą C w ramach korekty prostej ABC, która rozpoczęła się w styczniu bieżącego roku. Wspominałem o tym na swoim blogu traderskim jeszcze w kwietniu tego roku.
Jeżeli rzeczywiście tak jest, to w niedalekiej przyszłości rynek powinien niestety jeszcze trochę pogłębić spadki. Na korzyść tego stwierdzenia przemawia choćby fakt, że nie wykreśliła się (jeszcze?) żadna pro wzrostowa formacja, która mogłaby świadczyć o końcu wspomnianej fali C. Niewykluczone nawet, że owa przecena zepchnęłaby rynek do okolic 2100 pkt. Choć wydaje mi się, że dno korekty powinno wypaść trochę wyżej.
Najbliższym wsparciem jest okrągła wartość 2200 pkt., ale zdecydowanie ciekawsze wydają mi się być rejony 2130 pkt., gdzie znajduje się przeniesienie całej wysokości hipotetycznej fali A względem szczytu hipotetycznej fali B. Z kolei najbliższym oporem jest okrągła wartość 2300 pkt. Po wyrysowaniu, w którymś z tych poziomów pozytywnej formacji spodziewałbym się przypuszczenia poważnego ataku strony popytowej, w ramach którego rynek ruszyłby w średnim terminie w kierunku (przynajmniej) 2600 pkt
Rzućmy teraz okiem na rynek kontraktów terminowych:
W przypadku rynku terminowego sytuacja wygląda już nieco gorzej, a przynajmniej bardziej nerwowo. Bardzo mocno zbliżyliśmy się bowiem do najważniejszego wsparcia, jakim jest psychologiczna wartość 2000 pkt. Jej dynamiczne przebicie niestety świadczyłoby o fatalnej kondycji strony popytowej… Niemniej, trochę nam do tego poziomu brakuje, a co za tym idzie są spore szanse na to, że byki nie dopuszczą do takiej sytuacji.
W związku z tym na rynku terminowym również skłaniałbym się w stronę stwierdzenia, że najprawdopodobniej rysujemy obecnie potencjalną falę C w ramach korekty prostej ABC rozpoczętej w styczniu tego roku. Bardzo możliwe nawet, że wspomniana fala C ma się już ku końcowi.
Proszę zauważyć, że w piątek rynek dotarł do istotnego poziomu wsparcia geometrycznego, jakim jest zniesienie 76,4% ruchu wzrostowego z okresu maj 2012 – styczeń 2013 roku. Niemniej z racji tego, że nie pojawiła się w tym rejonie (jeszcze?) żadna pozytywna formacja nie możemy wykluczyć pogłębienia spadku… Do okolic 2080 – 2100 pkt., gdzie znajduje się zdecydowanie silniejszy poziom wsparcia.