Najgorsze już za nami?

Po blisko miesiącu nerwowych przepychanek na linii euro – dolar wygląda na to, że wreszcie sytuacja zaczyna się robić klarowna. Wspólna europejska waluta coraz śmielej się umacnia, wyciągając tym samym kurs EURUSD w kierunku północnym. Czy to znaczy, że rzeczywiście najgorsze jest już za nami?

Na początek analizy technicznej eurodolara proponuję, abyśmy spojrzeli na wykres:

Analiza techniczna i prognozy dla EURUSD
Analiza techniczna i prognozy dla EURUSD; Notowania dzienne; Czerwiec 2012; Źródło: stooq.pl

Byki (pozwolę sobie użyć takiego skrótu myślowego) stanęły na wysokości zadania. Po dużych męczarniach, wreszcie zdobyły bardzo ważny opór w postaci okrągłej wartości 1.31 wzmocnionej zniesieniem 38,2% ruchu spadkowego z okresu luty – marzec bieżącego roku. Otworzyły sobie tym samym drogę, w kierunku kolejnego ważnego oporu, jakim są okolice 1.3250 wzmocnione zniesieniem połowy wspomnianego ruchu spadkowego. Nie wydaje mi się jednak, aby popyt miał na tym poprzestać. Podejrzewam, że byki mają sporą chrapkę na przesunięcie linii frontu jeszcze wyżej.

Zanim tak się jednak stanie rynek musi uporać się z ostatnim istotnym bastionem obronnym niedźwiedziej części rynku. Jest nim wspomniana przed chwilą wartość 1.3250. Co ciekawe, walka o ten opór rozpoczęła się dosłownie przed chwilą. Jego przebicie powinno dodać bykom skrzydeł i znacznie przyspieszyć ich marsz w kierunku północnym. Nie wydaje mi się jednak, aby dały radę zdobyć ten poziom na tzw. jednym wdechu. Podejrzewam, że w najbliższych dniach będziemy świadkami rysowania lokalnej korekty ABC, po której ponownie do głosu dojdą byki.

Warto od razu zauważyć, że jeżeli rzeczywiście tak będzie, to niebawem powinno pojawić się kilka dobrych okazji do przyłączenia się do rynku. Pierwszą z nich z pewnością będzie próba łapania dołka potencjalnej fali C. Pod tym kątem bardzo ciekawe wydają się być rejony 1.31.

Teoretycznie kurs może w średnim terminie dotrzeć nawet do 1.37. Niemniej zdecydowanie bardziej realny wydaje mi się poziom 1.35 dolara za jedno euro. W tych też rejonach spodziewałbym się kolejnej krwawej batalii o dalsze losy eurodolara.

Dodaj komentarz