Przenosimy się na rynek surowcowy, a dokładniej rzecz ujmując na rynek metali szlachetnych. Tym razem proponuję przyjrzeć się nieco bliżej złotu, czyli królowi wszystkich metali. Sprawdźmy, czy fala wyprzedaży, która je dotknęła jest początkiem nowego trendu, czy może raczej tylko przystankiem w drodze ku nowym szczytom!
Zanim jednak przejdziemy do analizy technicznej złota proponuję przyjrzeć się bohaterowi dzisiejszej analizy nieco bliżej. Jednym z głównych ośrodków handlu złotem jest Commodity Exchange, czyli COMEX. Powszechnie stosowanym tickerem, określającym kontrakty terminowe na złoto jest „GC”. Wielkość jednego kontraktu na złoto wynosi 100 uncji trojańskich, co przekłada się na ok. 3,11 kg kruszcu, a walutą rozliczeniową dolar amerykański. Serie kontraktów terminowych na metal wygasają kolejno w lutym, kwietniu, czerwcu, sierpniu, październiku i grudniu.
Teraz, kiedy już wiemy, z kim mamy do czynienia, możemy śmiało wrócić do naszych prognoz dla złota. Okazuje się, że po dotarciu do ważnego oporu, jaki znajduje się w okolicach okrągłej wartości 1800 dolarów za uncję złoto postanowiło się nagle od niego odbić i poddać mocnej przecenie. W przeciągu miesiąca cena kruszcu spadła o 100 dolarów za uncję, czyli o ok. 5,5%. Czyżby miał to być początek potężnej fali wyprzedaży? Niekoniecznie! spójrzmy na wykres:
Jak się okazuje, poziom w okolicach którego porusza się obecnie złoto nie jest tak do końca przypadkowy. Zbiega się w tym miejscu kilka bardzo ważnych z punktu widzenia średnioterminowego trendu bastionów obronnych strony popytowej. Pierwszym z nich jest oczywiście psychologiczny wydźwięk, jaki towarzyszy okrągłej wartości 1700 dolarów za jedną uncję. Natomiast kolejnymi liczne geometrie, z których najważniejszymi są zniesienie 38,2% ruchu wzrostowego z okresu maj – październik bieżącego roku oraz przeniesienie jeden do jednego wysokości ostatniej dużej korekty w ramach tego impulsu.
Inwestorom, którzy wykorzystują w swoim systemie gry teorię fal Elliotta mogę podpowiedzieć, że w mojej opinii najprawdopodobniej znajdujemy się obecnie na etapie rysowania fali A w ramach większej fali czwartej. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to w nieco dłuższej perspektywie złoto powinno spróbować zaatakować historyczne ekstrema (ostatnie to 1920,65 dolarów za uncję z 9 czerwca 2011 roku). Zwracam tylko uwagę na to, że w potencjalnym dołku fali A nie wykreśliła się (jeszcze?) żadna pozytywna formacja oraz na zachowanie wolumenu i liczby otwartych pozycji.
Najbliższym i zarazem najsilniejszym wsparciem dla złota są rejony wspomnianej wartości 1700 dolarów za uncję. Z kolei najbliższym oporem jest poziom 1720 dolarów za jedną uncję kruszcu. Jego przebicie powinno otworzyć nam drogę w kierunku 1750 dolarów za uncję.